Wiem, że to co teraz napiszę wyda się dziwne, bo kto pisze o chorobie, gdy na dworze wiosna w pełni. Zeszłej zimy zdarzyło mi się zachorować, nie pamiętam od kiedy, bo raczej rzadko dopada mnie choroba. To pewnie efekt codziennych spacerów z ukochanym czworonogiem. Wędrujemy w deszczu, mocnym słońcu, podczas mrozu i śniegu, po prostu w każdej pogodzie. Ale jednak choróbsko mnie dopadło, a ja wypiłam wtedy duże ilości aptecznych syropów i marzyłam o tych, które podawała mi mama gdy byłam mała. Co prawda na myśl o syropie z cebuli nadal mam gęsią skórkę. Marzył mi się syrop z mleczu, który gotowała mama. Tego roku postanowiłam to nadrobić, gdy tylko zbliżał się okres kwitnienia mleczu, szykowałam się na jego zbieranie. Więc w tym roku, już się kaszlu nie boję, uzbrojona jestem w tajną broń, syrop z mniszka lekarskiego. Sięgnęłam do starego brulionu z przepisami i wzięłam się do dzieła. Z informacji znalezionych tutaj mniszek lekarski gatunek rośliny wieloletniej z rodziny astrowatych, w Polsce jest rośliną leczniczą bardzo pospolitą. Korzeń mniszka do celów leczniczych należy zbierać jesienią, zawiera sporo soli mineralnych, różne związki cukrowe. Odwar z korzeni lub nalewka pomagają w schorzeniach dróg żółciowych i kamicy żółciowej oraz przy wszystkich problemach wątrobowych. Pomaga przy kłopotach trawiennych, podnosi odporność organizmu, obniża poziom cholesterolu. Zalecany jest również przy chorobach skóry. Podnosi sprawność seksualną kobiet i mężczyzn. Wywar z gotowanych kwiatów mniszka po dodaniu dużej ilości cukru zamienia się w syrop o barwie, konsystencji i smaku zbliżonym do miodu. Kwiatki mniszka do takiego syropu należy zbierać poza miastem w miejscu oddalonym od dróg, najlepiej na łąkach. Ja przygotowałam taki syrop z trzech porcji, i dodałam dwie cytryny i jedną pomarańczę.
300 kwiatów mniszka lekarskiego
1 cytryna
1000 ml wody
1000 g cukru
1000 g cukru
Kwiatostany
trzeba dokładnie umyć i zalać litrem zimnej wody, odstawić na 24
godziny. Następnie całość zagotować, gotować jedną godzinę, po
wyłączeniu dodać jedną cytrynę pokrojoną w plasterki, odstawić do
następnego dnia. Po tym czasie przecedzić płyn przez sitko, dobrze
odciskając kwiatki i cytrynę. Do otrzymanego soku dodać cukier i gotować na małym ogniu około 2 godzin, odparowując. Gorący syrop przelewa się do słoiczków i przykrywa kocem. W razie kaszlu do syropu po otwarciu dodać dużo soku z cytryny i dwie łyżki spirytusu.
Obłędne! Nigdy bym nie pomyślała że nasze kochane wszędobylskie 'mlecze' nadają się na syropek :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam z dzieciństwa pyszny syropek z cebuli i cukru :)
A skuteczny ten syrop?
Naprawdę, strasznie jestem ciekawa jak on smakuje!
pozdrawiam!
Nat! Takimi syropami leczyła mnie mama, z cebuli brr, i ten słodziutki z mleczu. Gwarantuje, że syrop skuteczny. Jest bardzo słodki, dlatego po otwarciu można dodać sok z cytryny i wódkę. Polecam i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSyrop jak mid plus cytryna plus wodka... Ja tez chce tak chorowac! Tfu! Nie chce chorowac :D *spojrzala za okno* no ladnie, dmuchawce. Po ptakach.
OdpowiedzUsuńKatie! Dmuchawce są cudne, uwielbiam dmuchawce. W razie potrzeby syropek wyśle do Ciebie pocztą! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń