- Ach, Marylo! - Ania klasnęła w dłonie. - Jak cudnie, jak doskonale! Jednak Maryla musi mieć wyobraźnię, bo inaczej skąd by wiedziała, że tak bardzo tego pragnęłam. Jakże to będzie rozkoszne, zupełnie jak u dorosłych!
Z pewnością nie zapomnę wsypać herbaty, mając gościa przy stole.
Marylo, czy mogę użyć serwisu z pączkami róż?
Z pewnością nie zapomnę wsypać herbaty, mając gościa przy stole.
Marylo, czy mogę użyć serwisu z pączkami róż?
- O, bynajmniej! Serwis z pączkami róż i co jeszcze? Wiesz dobrze, że nie używam go nigdy, jedynie tylko podczas odwiedzin pastora lub pań ze związku. Użyjesz zwykłej zastawy, weźmiesz stare brązowe filiżanki do herbaty. Ale pozwalam ci otworzyć słoik z konfiturami z wisien. Trzeba je zużyć… zdaje mi się, ze zaczynają się cukrzyć. Możesz też wziąć kawałek placka z owocami, podać trochę pierników i herbatników.
- Wyobrażam sobie, jak to, siedząc na honorowym miejscu przy stole, będę częstowała herbatą! - zawołała Ania rozpromieniona. - Zapytam Dianę, czy używa cukru do herbaty. Wiem dobrze, iż nie używa, ale udam, że nie wiem. Potem poproszę, by wzięła jeszcze kawałek placka i nieco więcej konfitur. Ach, Marylo, jak przyjemna jest sama myśl o podobnej chwili. Czy będę mogła wprowadzić ją do pokoju gościnnego, aby tam zdjęła i położyła swój kapelusz? I czy będziemy mogły siedzieć w bawialni?
- To zbyteczne, nasz codzienny pokój wystarczy w zupełności dla ciebie i twojego gościa. Lecz mamy jeszcze pół butelki soku malinowego, pozostał z ostatniego naszego zebrania w zeszłym tygodniu. Stoi na drugiej półce w spiżarni. Weźcie go sobie trochę, jeśli będziecie miały ochotę. Zostawię wam też kilka rogalików na podwieczorek, bo kto wie, czy Mateusz, zajęty zwózką kartofli na statek, powróci wcześnie na wieczerzę.
Ania jak strzała pomknęła wzdłuż Źródła Leśnych Nimf i przebiegła pełną zapachów sośniny ścieżką wiodącą ku Sosnowemu Wzgórzu, aby zaprosić Dianę na herbatę. Na skutek tego zaproszenia, zaledwie Maryla pojechała do Carmody, natychmiast zjawiła się Diana w odświętnej sukience, w stroju,
w jakim bywają osoby zaproszone na herbatę (...)
w jakim bywają osoby zaproszone na herbatę (...)
Lucy Maud Montgomery
Ania z Zielonego Wzgórza
Babka czekoladowa z tego przepisu jest idealna na podwieczorek. Jest mocno czekoladowa i puszysta, z dodatkiem pysznych wiśni i polewy czekoladowej. Aby urok staroświeckich podwieczorków był zachowany nie może zabraknąć pysznej konfitury wiśniowej, która doskonale pasuje do ciasta czekoladowego. Idealny podwieczorek dodaję do akcji 100 lat Lucy Maud w kuchni, inspiracją był fragment z książki "Ania z Zielonego Wzgórza".
125 g masła
3/4 szklanki cukru
2 jajka
100 g ciemnej czekolady
1 1/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
1/2 szklanki mleka
Utrzeć miękkie masło z cukrem na białą i puszystą masę, dodawać po jednym jajku, jednocześnie dobrze miksując. Czekoladę roztopić, mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia i kakao. Ubitą
masę delikatnie wymieszać z roztopioną czekoladą, a następnie połączyć z
przesianymi suchymi składnikami, dodając je łyżkami na przemian z
mlekiem, mieszać mikserem na małych obrotach. Ciasto nałożyć do formy,
uprzednio posmarowanej tłuszczem. Powciskać wiśnie do środka masy. Piec w
piekarniku nagrzanym do 170º C, przez 40 minut, do czasu aż środek będzie upieczony. Ciasto ostudzić i polać roztopioną czekoladą.