Dawne to dzieje były, bo już setki lat minęło od czasów, gdy w mieście pięknym Toruniu,
z wypieku znakomitych ciast słynącym, sławny i szanowany mistrz Bartłomiej mieszkał. Szerokiej on sławy zażywał, bo wypiekane przez niego ciasta za najlepsze uchodzić stały nie tylko w Toruniu, ale i w drugich miastach dalekich. Co prawda ludzie szeptali, że to Bartłomiejowy czeladnik - Bogumił - takie przewyborne ciasta piec potrafi i że od samego mistrza jest w sztuce bieglejszy, ale sam Bogumił tym się nie chwalił.
Mistrz piękną córkę Katarzynę miał, do której co wieczór młody czeladnik tęsknie wzdychał. Mimo, iż Katarzyna odwzajemniała uczucie jego, Bartłomiej i jego małżonka, pulchna niczym pszenna bułka imć pani Marcjanna, niechętnym okiem na zaloty Bogumiła spoglądali. Bogumił zbyt ubogi był, a mistrzowi marzył się zięć równie majętny jak on. Podobał się mu zwłaszcza bogaty wdowiec, pasamonik, mistrz Pankracy. Tyle, że sama panna nie bardzo Pankracemu sprzyjała, bo i stary był i gruby i krzywy, ale Pankracy darami Katarzynę obsypywał. Pewnego razu, siedząc nad brzegiem Wisły i rozmyślając o swej ukochanej, Bogumił spostrzegł, że w wodzie pływa, przebierając z trudem łapkami, pszczoła. Skrzydełka miała zmoczone i bliska utonięcia była. Żal mu się jej zrobiło, przeto listek podsunął i z wody ją dostał. Pszczółka pięknie podziękowała i wesoła odfrunęła.
Wtem zdało się Bogumiłowi, że słyszy tuż za sobą jakiś głos cichy - ni to świergot ptasi, ni to struny brzdąkanie. Obejrzał się i aż usta ze zdumienia otworzył. Bo oto na kołyszącej się gałązce kaliny siedziała w złotej koronie Królowa Pszczół. Postanowiła odwdzięczyć się za uratowanie z topieli swojej siostry. Zdradziła mu więc sekretny przepis wypieku ciast piernika. Pochylił się Bogumił w pokłonie, bo nie był pewien czy mu się sen taki dziwny wyśnił, czy też naprawdę rzecz tak osobliwa się zdarzyła.
A w mieście gwar zastał i ruch niezwykły, wszystkich przy pracy utrudzonych, bowiem z niespodziewaną wizytą miał zjechać do Torunia król Jegomość, miłościwie całej polskiej ziemi i Królewskim Prusom panujący. Bogumił więc też zabrał się do wypieku i nie mówiąc nic nikomu dodał do ciasta miodu i przypraw korzennych zagranicznych - jak mu Królowa Pszczół przykazała. Kiedy ciasto było już gotowe wykonał z niego dwa serca, ułożył je naprzeciw siebie i połączył dwoma kółkami, symbolizującymi obrączki.
Rano piernik był gotowy. Kiedy wypiek ujrzał mistrz Bartłomiej bardzo się zdenerwował na ten kształt przedziwny i mało w szał nie wpadł. Niestety, na wypiek nowego ciasta nie było już czasu, król wjeżdżał do miasta. Burmistrz wraz z Radą Miejską przywitali króla racząc go poczęstunkami ludu toruńskiego wypieczonymi.
Gdy mistrz Bartłomiej na srebrnej tacy pierniki owe z miodem przez Bogumiła upieczone podał - rozległy się okrzyki pochwalne. Jako żywo nic jeszcze królowi nie smakowało,
jak ciemne, wonne ciasto w dziwnych formach wypieczone. Wielkie było zdziwienie mistrza Bartłomieja, gdy króla zachwycił smak i kształt piernika. Bogumił pokłonił się i wytłumaczył symbol piernika i zdradził tajemnicę jego smaku, wyznał też, że wypiekając go myślał o Katarzynie.
Król wysłuchał opowieści Bogumiła i natychmiast zwrócił się do mistrza Bartłomieja z prośbą, by zezwolił na ślub Katarzyny i Bogumiła. Bartłomiej nie śmiał odmówić królewskiej osobie. Król nadał też czeladnikowi tytuł mistrza piernikarskiego i hojnie go złotymi dukatami obdarował. Miastu zaś wypieku i sprzedaży pierników po wszystkie czasy kazał przywilej wystawić i poprosił innych piernikarzy, by pierniki w kształcie uformowanym przez Bogumiła katarzynkami na tę pamiątkę zwano.
legenda o pierniku toruńskim
Pierniczki Katarzynki według źródła to najbardziej znana forma piernika toruńskiego, wyrabiana przez tamtejszych piekarzy już od prawie 700 lat. Przepis na przepyszne Katarzynki w czekoladzie pochodzi z forum CinCin. Pierniczki po upieczeniu są delikatne i bardzo korzenne, obtoczone glazurą czekoladową z przepisu Bajaderki pozostają mięciutkie. Polecam też doskonałe pierniczki Katarzynki upieczone w zeszłym roku.
630 g mąki pszennej
250 g miodu
60 g masła
125 g cukru
1 łyżka smalcu
6 łyżek wody
1 jajko
1 łyżeczka sody
Miód, masło, cukier, smalec, wodę oraz przyprawę do piernika przekładamy do garnuszka i zagotować, co jakiś czas mieszając. Odstawić do całkowitego ostudzenia. Jajko ubić i dodać do ochłodzonej masy razem z przesianą mąka i sodą i zagnieść do połączenia się składników, odstawiać na 20 minut, aby ciasto nabrało zwartej konsystencji. Po tym czasie ponownie zagnieść ciasto, aż będzie gładkie i jednolite. Ciasto rozwałkować na grubość pół centymetra
i wykrawać foremką ciastka. Pierniczki układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 11 minut w temperaturze
180º C.
28 g gorzkiej czekolady
3 1/4 szklanki cukru pudru
2 1/2 łyżki kakao
2 łyżeczki melasy
1/3 szklanki wody
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Czekoladę pokruszyć na mniejsze kawałki, rozpuścić w rondelku nad parą cały czas mieszając. Cukier puder przesiać z kakao do miski. Syrop kukurydziany i wodę doprowadzić do wrzenia w rondelku, wymieszać i wlać do miski z cukrem, dobrze wymieszać, najlepiej mikserem. Dodać roztopioną czekoladę i ekstrakt z wanilii, ciągle mieszając, aż masa będzie gładka i lśniąca. W razie potrzeby skorygować konsystencję kroplami gorącej wody, dobrze miksując za każdym razem. Glazurą ozdobić pierniczki, nabijając ja delikatnie na wykałaczkę i maczać w glazurze.