Bez czarny według źródła,
 to gatunek rośliny z rodziny piżmaczkowatych, dawniej zaliczany był 
także do rodziny bzowatych lub przewiertniowatych, inne zwyczajowe nazwy
 polskie, to bez lekarski, bez pospolity, bzowina, bzina, buzina, 
hyczka. Jest to roślina lecznicza. Surowcem zielarskim są kwiaty i 
dojrzałe czarne owoce. Jednakże własności lecznicze mają także kora, 
korzenie i liście. Kwiaty działają moczopędnie, napotnie, 
przeciwgorączkowo, wykrztuśnie, a zewnętrznie także przeciwzapalnie. 
Owoce mają własności przeczyszczające, działają napotnie, moczopędnie, 
przeciwgorączkowo, przeciwbólowo i odtruwająco. Napary z kwiatów są 
używane przy przeziębieniach, do leczenia różnego rodzaju nieżytów i 
stanów zapalnych dróg oddechowych i chorób reumatycznych. Z owoców 
zazwyczaj wykonuje się odwary używane do leczenia migreny, nerwobólów, 
biegunki, chorób reumatycznych, i neurologicznych, a dzięki ich 
własnościom odtruwającym także przy zaburzeniach przemiany materii. 
Zewnętrznie naparami z kwiatów przemywa się skórę przy zapaleniach 
skóry, wypryskach skórnych i oparzeniach, płuka jamę ustną i gardło przy
 stanach zapalnych oraz przemywa oczy przy zapaleniu spojówek. Napary z 
kwiatów bzu czarnego przy przeziębieniach mają wielokrotnie silniejsze 
działanie, niż napary z lipy. Kora z dwu i trzyletnich gałązek w 
medycynie ludowej była używana jako środek moczopędny silniej działający
 niż kwiaty i owoce. Wyciągi z owoców maja także słabe działanie 
przeciwbólowe. Mogą być używane do przemywania jamy ustnej po usunięcia 
zęba i przy porażeniu nerwu twarzowego. Kwiaty zbiera się w dzień 
słoneczny, gdy rozkwitną, lecz nie przekwitają. Należy unikać zbierania 
surowca przegniłego lub wyschniętego, gdyż powoduje on gnicie 
pozostałego surowca przy suszeniu. Kwiaty ścina się całymi baldachami. 
Najlepiej suszyć w miejscu przewiewnym i suchym, cienką warstwą, w 
temperaturze nie wyższej niż 35 stopni Celsjusza. Dobry surowiec nie 
może się zaparzyć i ma kolor białawo - żółty. Owoce najlepiej zbierać po
 deszczowym dniu, ale w słoneczny dzień, kiedy są w większości w pełni 
dojrzałe. Odrzuca się zielone i niedojrzałe, gdyż zawierają duże ilości 
sambunigryny. Owoce nie nadają się do spożycia na surowo. Jednak z 
dojrzałych owoców można robić konfitury, dżemy, kisiele, soki, można je 
także suszyć. Zawierają cukry, witaminy, kwasy organiczne i inne 
związki. Muszą być jednak dojrzałe i ugotowane, gdyż gotowanie usuwa 
zawarta w nich truciznę. Smaczny i niezwykle aromatyczny syrop z kwiatów czarnego bzu, który świetnie nadaję się do napojów i deserów, przygotowany na podstawie przepisu Bei.
Kwiaty zbierać w suchy, słoneczny dzień, zrywać je delikatnie i równie delikatnie układać je w misie. Po przyniesieniu ich do domu rozłożyć delikatnie kwiaty bzu na papierze, by umożliwić ewentualnym ich mieszkańcom ewakuację. Następnie, bezpośrednio nad naczyniem w którym będziemy przygotowywać syrop,  odcinać kwiaty bzu tak, by zachować jak najmniej części zielonych gałązek. Po oberwaniu kwiatów przygotować zalewę, gotować wodę z cukrem. Wrzątkiem zalać kwiaty, wszystkie muszą być zakryte syropem, dodać pokrojoną na plasterki cytrynę, naczynie przykryć i odstawić na około 3 dni, delikatnie mieszając zawartość naczynia mniej więcej raz dziennie. Następnie dokładnie filtrować syrop i przelać do wyparzonych butelek. By przechować syrop na dłużej, należy go pasteryzować. Można zagotować go tuż przed wlaniem do butelek. Po otwarciu syrop przechowywać w lodówce. 
kupiłam kiedyś taki syrop z kwiatów czarnego bzu i posmakował nam, ale i tak pewnie nie umywa się nawet do domowego:))) ciekawe jak smakuje taki dżemik kwiatowy? :)
OdpowiedzUsuńGosiu, taki domowy syrop jest o niebo lepszy, a dżemik jest super, truskawki zyskują całkiem innego aromatu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja babcia robiła syrop z kwiatów czarnego bzu, którego za młodu nie lubiłam, ale teraz jestem absolutnie uzależniona od dżemu z kwiatów bzu, ze skórką pomarańczową. Muszę wypróbować przepis na ten dżem truskawkowy!
OdpowiedzUsuńKubek w kubek, witam u mnie. Chętnie poznałabym ten cudny przepis na dżem bzowy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takich domowych, kulinarnych skarbów :) syrop ma cudowny kolor
OdpowiedzUsuńKaś, w tym roku raczkowałam z kwiatami czarnego bzu ale wiem, że będzie jeszcze u mnie gościł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo cichu zazdrościmy tych wszystkich wspaniałych przetworów!
OdpowiedzUsuńZawsze sobie obiecuję, że zrobię coś z czarnego bzu i jak co raku nic z tego nie wychodzi :/ Dlatego zazdroszczę i podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJust-great-food, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńKarolino, w tym roku pierwszy raz przetwarzałam kwiaty czarnego bzu i bardzo przypadły mi do gustu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń