Ricotta, według źródła, w przeciwieństwie do większości serów, jest produkowana nie z pełnego mleka, ale z serwatki, która wydziela się w czasie formowania twarogu. Ten łagodny, śnieżnobiały serek powstaje więc przy okazji produkcji innych serów, takich jak mozzarella czy provolone. Świeża ricotta jest bardzo nietrwała i musi być spożyta w kilka dni po wyprodukowaniu, są jednak odmiany, których smakiem, dzięki zabiegom takim jak solenie, prasowanie czy wędzenie, można cieszyć się znacznie dłużej. Nazwa tego delikatnego sera zdradza nam sposób jego produkcji, ponieważ włoskie słowo ricotta oznacza powtórnie gotowany. Oddzieloną od twarogu serwatkę ponownie ogrzewa się, a kiedy osiągnie ona temperaturę 75º C, dodawany jest do niej kwas cytrynowy. Następnie temperaturę podnosi się do 85º C. Dzięki dodatkowi kwasu cytrynowego serwatka szybciej się zsiada, tworząc na powierzchni białą, delikatną piankę, czyli właśnie ser serwatkowy. Do produkcji ricotty nadaje się zarówno serwatka z mleka krowiego, jak i owcza. Świeża ricotta jest łagodnym, wilgotnym, smarownym serkiem, który świetnie się sprawdza jako nadzienie do ravioli i innych potraw mącznych, a także składnik wielu deserów. Często ricotta poddawana jest różnorakim zabiegom, dzięki którym znacznie zwiększa się jej trwałość. Postanowiłam wykorzystać subtelny smak ricotty i wykorzystałam ją by przygotować serowe tarty z gruszką. Przepis na nie znalazłam w książce "Kuchnia włoska", wydanego przez Rzeczpospolitą.
3 gruszki
1 łyżka soku z cytryny
75 g drobnego cukru
Gruszki obrać i pozbawić gniazd nasiennych, pokroić na mniejsze kawałki. Wyłożyć blachę papierem do pieczenia. Rozłożyć gruszki. Spryskać je sokiem z cytryny i posypać cukrem. Piekarnik nagrzać do temperatury 220° C, piec gruszki przez około 15 minut, obracając od czasu do czasu, aż lekko zmiękną i zrumienia się.
225 g mąki pszennej
80 g cukru pudru
125 g masła
1 jajko
Połączyć
mąkę, cukier puder i masło. Dodać jajko i miksować, aż składniki dobrze
się połączą. Przełożyć ciasto na blat lekko oprószony mąką, ugniatać
delikatnie, aż stanie się gładkie. Zawinąć w folię spożywcza i włożyć do
lodówki na 30 minut. Podzielić ciasto na 8 części. Na oprószonym mąką
blacie rozwałkować każdą porcję i przełożyć ostrożnie do foremek. Ułożyć
foremki na blasze do pieczenia. Każdą przykryć papierem do pieczenia i
napełnić suchą fasolą albo kulkami do zapiekania. Piec 15 minut, w
piekarniku nagrzanym do temperatury 160° C, usunąć fasolę i papier i
piec kolejne 15 minut. Studzić 10 minut.
250 g ricotty
110 g cukru
125 g mascarpone
2 jajka
2 łyżeczki skórki z cytryny
W
misce ubić ricottę i cukier na gładko, za pomocą miksera przez około 2
minuty. Dodawać powoli mascarpone, jajka oraz drobno startą skórkę z
cytryny, aż składniki się połączą. Wlać masę serową do foremek z
podpieczonym ciastem. Piec około 20 minut w temperaturze 150° C. Wystudzić. Tarty podawać udekorowane gruszkami.
są piękne!
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie! Musiały być pyszne:)
OdpowiedzUsuńAsieja, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJudik, pyszne. Jeszcze lepiej smakowały na drugi dzień. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo matko jedyna, pysznie, pasuje tak jak podałaś - z kawą w ogrodzie!!! Pozdrawiam ciepło w ten pierwszy dzień lata!
OdpowiedzUsuńMonika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Ładnie się prezentują i powtórzymy za mnemonique: kawa w ogrodzie to jest coś :D
OdpowiedzUsuńMonika, na świeżym powietrzu smakuje najlepiej!
OdpowiedzUsuńJust-great-food, korzystam z każdej takiej chwili. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak smacznie wygląda, a ja jeszcze nigdy nie robiłam tarty... ;) muszę zainwestować w foremkę! :)
OdpowiedzUsuńCudownie by było zjeść taką jedną tartę...
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentują.
Piękne :) Muszą smakować cudownie :)
OdpowiedzUsuńBazylia, tarty są świetne, nigdy się nie nudzą i mogą być ze wszystkim. Bardzo lubię tarty!!!
OdpowiedzUsuńAmber, miło mi. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJustyno, ricotta jest świetna w tym tartach i do tego gruszka...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne:)
OdpowiedzUsuńLadnie to wyglada, ale poczekam jednak na sezon na gruszki. Teraz niestety nie sa w najlepszej formie i cenie. No i czesto jechaly z dalekich krajow. Zdecydowanie poczekam, ale przepis zapamietuje.
OdpowiedzUsuńŻenia, :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolina, też jestem raczej za sezonowością. Te gruszki były niezwykle smaczne i ze sprawdzonego źródła, a jeśli chodzi o cenę, nad czym bardzo ubolewam, dużo tańsze od truskawek. Mnie nie udało się kupić truskawek w tym sezonie za mniej niż 7,50. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńśliczna, ta tartletka, filiżanka, talerzyk i maki:) fajne fotki, takie wakacyjne! :) pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńGosiu, to z okazji pierwszego dnia lata. Letnio pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne tartaletki i cudne talerzyki:)
OdpowiedzUsuńAffogato, talerzyki po Babci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUwielbiam, przypominają mi się ostatnie wakacje ... :)
OdpowiedzUsuńMenu na weekend, by wspomnienia tego lata były równie wyjątkowe. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWidzę, że telepatia i u Ciebie także szaleństwo gruszkowe:) Urocze tarty, niech żyje gruszka!
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu, tak telepatia :) Gruszki super
OdpowiedzUsuńWspaniały deser na inaugurację lata :) i tyle wiadomości nt ricotty! super super :)
OdpowiedzUsuńMagda, dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń