1 bakłażan
3 łyżki oliwy
sok z 1/2 cytryny
3 łyżki orzechów włoskich
100 g sera feta
1 ząbek czosnku
natka pietruszki
sól
pieprz
sól
pieprz
Bakłażana nakłuć w wielu miejscach widelcem, ułożyć na kratce w
piekarniku rozgrzanym do 180° C i piec aż ściemnieje i oklapnie.
Ostudzonego obrać ze skóry, przeciąć na pół, dobrze odcedzić i odcisnąć.
Drobno posiekać, skropić sokiem z cytryny, stopniowo dodawać oliwę.
Orzechy uprażyć na suchej patelni, ostudzić i pokruszyć. Wymieszać bakłażana z pozostałymi składnikami,
doprawić do smaku.
Właściwie to wszystkie składniki mam.
OdpowiedzUsuńMogę się jutro zabierać do roboty !
pozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wow! Uwielbiam takie kremy :) muszę zrobić!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia ;)
To musi byc pyszne :)
OdpowiedzUsuńFajne śniadanko:)
Po prostu bajka i to moja bajka:-)
OdpowiedzUsuńJuż zaplanowałam, że zrobię - postanowione:-)
no, no.. ciekawe.
OdpowiedzUsuńale też inspirujące i powodujące, że mam ochotę tego skosztować!
I kolejne smarowidło do kolekcji :D
OdpowiedzUsuńkapitalne smarowidełko:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, wrzucam do ulubionych! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna. Tylko robić!
OdpowiedzUsuńnie pomyślałabym o orzechach. podoba mi się :) pozdrawiam! piękna prezentacja...
OdpowiedzUsuńPycha!!!
OdpowiedzUsuńKocham bakłażana, a takiej pasty nigdy nie jadłam. Wspaniale wygląda i musi obłędnie smakować...
OdpowiedzUsuńMusze zrobic te paste. Wyglada strasznie apetycznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
bakłażana pod postacią pasty bardzo polubiłam, ale takiej wersji jeszcze nie próbowałam:)
OdpowiedzUsuńBakłażany lubię, fetę wręcz uwielbiam - krem z pewnością by mi posmakował:)
OdpowiedzUsuńlubię wszystkie pasty, bakłażana też, coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuń