Przepis na rogala świętomarcińskiego według autorstwa Juliusza Kubla pisany gwarą poznańską.
Czas kompletny:
 ko godziny
Mudzenie na czekanie:
 ko dwóch kwadransów
W bratkaście:
 ko 20 - 25 minut 
Rezerwa na apetyt:
 ko 5 minut
 Części na ciasto do ko 36 rogali
- Jeden funt mąki, ale nie rżannej, ino normalnej do pieczenia
 - Śtyry łyżki faryny
 - Mniej niż kwotyrka mleka nieodciąganego
 - Tak ze dwa deko młodzi
 - Półtory kostki roślinnej (pół stopić i wystygnąć)
 - Jedno jojko od żywej kury, nie chłodnicze.
 
- Do funta maku obojętnie jakiego
 - Znowu trzydzieści deko faryny
 - Pińc deko okruchów ze starej chałki abo keksów
 - Tyle samo suszonych winogronów
 - Ździebko kandytatyzowanej skórki jak oskubiesz pomerańczo
 - Szczypa orzechów
 - Nie za dość smażonych na farynie gruszek
 - Ociupcio masła z lodówki
 - Dwa białka ale bez żółtek
 
- Jedna szklanka cukru miałkiego umelonego na puder
 - Dwie łyżki orzechów pośrupanych do posypania po wierzchu
 
 To, co trzebno teraz zrobić, jak już masz wszystko jak się należy
- Mąkę odsiać przez małe dziuryszki, do niej dać te margarynę, ale na płynno po stopieniu, zaś znów do tego młodzie, faryna, mleko i jajko. Wszystko jak sie należy połączyć, wymojtać i wymelić, a na koniec rozwałkować na plaskato na sztuki i mieć je leżeć
 - Jeden taki plyndz przeciągnąć margaryną i nakryć jak deklem tym drugim. Teraz jeszcze raz to wałkiem zrobić na plaskato, zaś poskładać na trzy razy i jeszcze raz wałkiem przejechać, znowyk złożyć i znowu tym wałkiem. I to wszystko teraz na pół godziny dać do chłodnego
 - Teraz zajmnąć się tym do nadziewania. Więc tak: Orzechy i gruszki pokrychać drobniuteńko na kawałyszki, mak oparzyć i przemelić przez maszynkę do siekanego. Zaś mak wymojtać razem z masłem, farną i cołką resztą, a na koniec dołożyć ubite na sztram te białka.
 - Teraz znowu te wystygnięte ciasto. Rozdzielić wszystko na 4 sztuki osobno. Teraz znowu wałkiem na plaskato, ale tak, żeby z tego były plyndze pod kąt prosty. Zaś z tego zrobić tyle trójkątów, ile się da. A na koniec na środyszek każdego śwignąć szczypę nadzienia
 - Teraz po kolei zwinąć te trójkątne plyndze, po bokach te rogi zagiąć do środyszka, a jak jest gotowe, to te rogale już ustawiać na blachę wyścieloną papierem pergaminowym. To wszystko ryn do bratkasy na 200 stopni i piec na kolor złoty. Po wyjęciu polać lukrem z miałkiej faryny i świeżo przegotowanej wody, a na koniec śwignąć do smaki na wierzch te orzechy.
 
Zaś wszystko spucnąć ze smakiem!!!


Dla mnie za słodkaśne.
OdpowiedzUsuńNatalia, no słodkie to one są rzeczywiście, ale tradycja zobowiązuje :)
UsuńPozdrawiam
Cudne, ta faryna to co jest? Młodzi to drożdże?
OdpowiedzUsuńAluś, faryna to cukier, a młodzie drożdże :)
UsuńBuziaki!
:)
UsuńPiękne rogale! Ciekawa ta gwara. Mnie tylko się nie podoba - kostka roślinna...
OdpowiedzUsuń