codzienność

piątek, 17 lutego 2017

oliebollen


Oliebollen według źródła to tradycyjna holenderska potrawa sylwestrowa w postaci jasnobrązowej, nieforemnej, słodkiej kulki z lekkiego ciasta drożdżowego, z rodzynkami i kawałkami jabłek w środku, otrzymywana w wyniku smażenia na głębokim, gorącym tłuszczu, posypana cukrem pudrem. Przez cały pozostały rok można je natomiast kupować podczas kermis, czyli imprezy będącej połączeniem idei jarmarku i wesołego miasteczka, zaś przez dwa ostatnie miesiące w roku są dostępne na specjalnych ulicznych stoiskach. Najprawdopodobniej oliebollen były spożywane przez plemiona germańskie zamieszkujące obszar dzisiejszej Holandii, podczas trwania obchodów święta Jul, czyli w okresie od 26 grudnia do 6 stycznia, aby uwolnić się od ataków bogini Perchty oraz złych duchów włóczących się po nocach. Według ludowej przypowieści zjedzenie tłustych oliebollen chroniło przed przebiciem mieczem Perchty, gdyż miał on ześlizgiwać się po ciele tego, kto spożył tę potrawę. Przepyszne holenderskie pączki, oliebollen z przepisu Macieja Halbańskiego z książki "Potrawy z różnych stron świata" są doskonałe, jako smakołyk na polski karnawał.


500 g mąki pszennej
7 g suchych drożdży
200 ml mleka
2 jajka
150 rodzynek
30 ml rumu
skórka z 1/2 cytryny
1 jabłko
80 g cukru
szczypta soli
olej do smażenia
cukier puder


W garnuszku zalać rodzynki rumem, odstawić. W misce wymieszać drożdże z mlekiem i cukrem, odstawić. Po kilku minutach dodać pokrojone w kostkę jabłka, rodzynki z rumem, skórkę startą z cytryny oraz pozostałe składniki pączków i całość wymieszać. Miskę przykryć ściereczką kuchenną i  pozostawić do wyrośnięcia na godzinę. W rondlu o grubym dnie rozgrzać olej i za pomocą dwóch łyżek formować z ciasta kulki i kłaść ostrożnie na rozgrzany olej. Pączusie smażyć partiami na złoty kolor z każdej ze stron, osączyć na papierowym ręczniku. Podawać posypane cukrem pudrem.

6 komentarzy:

  1. Nigdy o nich nie słyszałam :) Skojarzyły mi się z omletem cesarskim :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet je jadłam w miejscu pochodzenia...
    Częstuję się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie małe cudaczki, urocze
    Wiesz Kamilka mam tą książkę , chyba nawet ma z2 albo 3 książki tego autora , jego encyklopedie sztuki kulinarnej kiedyś czytałam zawsze przed snem :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Holenderska kuchnia jest mi totalnie obca, ale te pączusie wyglądają jakoś tak znajomo. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli one takie moce posiadają, to wręcz należy je jeść. I to często! :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo ciekawa karnawałowa propozycja :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za wizytę na moim blogu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Snow-Falling-Effect