Ostatki obchodzimy we wtorek przed Środą Popielcową, w zależności od regionu Polski, ostatki określa się różnymi nazwami. W Wielkopolsce oraz na Kujawach wtorek przed Środą Popielcową to Podkoziołek, w naszej tradycji funkcjonuje także nazwa Śledzik oraz Zapusty. Według wyjaśnień Zygmunt Glogera, polskiego etnografa, słowo
karnawał pochodzi od włoskiego carne vale, czyli mięso, żegnaj. Dlatego
obok zapustów funkcjonuje również nazwa mięsopust. Zapusty obejmują trzy
ostatnie dni karnawału - niedzielę, poniedziałek i wtorek przed Środą
Popielcową. Przyjęło się, że podczas zapustów - oprócz ucztowania i
zabawy - możemy się spodziewać wizyty przebierańców. Nazwa podkoziołek pochodzi od kozła, który był symbolem witalności i seksualności. W praktyce oznaczało to, że na imprezowym stole powinna przede wszystkim znaleźć się figurka kozła - koniecznie z mocno podkreślonymi atrybutami płci. Z racji swojej symboliki kozioł idealnie wpasowywał się w klimat hucznych zabawa kończących karnawał. Przede wszystkim dlatego, że od wieków karnawał służył nie tylko zabawie. Sprzyjał również łóżkowym uciechom. Właśnie w tym okresie wybierało się osobę, z którą w przyszłości chciało się wziąć ślub. Ostatki nazywane są również śledzikiem. Określenie to nawiązuje do jednej z najtańszych i najprostszych potraw. Śledzik zwiastował 40 postnych dni. Tradycyjnie śledzik podawany był biesiadnikom jako wisienka na torcie karnawałowych tańców. Niekiedy hulanki rozpoczynały się już w tłusty czwartek. W myśl polskiego porzekadła na temat tego, co lubi rybka - śledzikowi towarzyszył także alkohol. Ostatni dzień karnawału był świetną okazją do biesiadowania przy suto zastawionym stole i pożegnania okresu zabawy. W tradycji, osoby, które zrezygnowały z zabawy we wtorek przed Środą Popielcową były za karę uderzane śledziem zawieszonym na sznurku. Faworki z ciasta francuskiego, będą wspaniale smakować w ostatni dzień karnawału, zostały przygotowane na podstawie przepisu Jan Czernikowski z książki "Faworki i pączki". Z tego ciasta można też przygotować faworki bukiety weselne.
500 g mąki pszennej
500 g masła
200 ml wody
1 żółtko
1 cytryna
szczypta soli
olej do smażenia
cukier puder
Przesianą mąkę podzielić na dwie części. Jedną wyrobić nożem z masłem na jednolitą masę i wstawić do lodówki. Do drugiej części mąki dodać żółtko, sok z cytryny, sól i dolewając wody zagnieść ciasto kluskowe, które następnie rozwałkować na okrągły placek. W środek tego ciasta położyć ciasto podstawowe uformowane w koło i zawinąć ciasto kluskowym w kształcie koperty. Tak złożone ciasto rozwałkować ostrożnie na czworokąt prowadząc wałek zawsze od siebie i na boki. Ciasto schłodzić w lodówce przez 30 minut. Po tym czasie znowu ciasto ułożyć, rozwałkować powtórnie i wstawić do lodówki na 15 minut. Czynność powtarzać cztery razy. Ciasto schłodzić w lodówce. Po tym czasie partiami wałkować ciasto, następnie pokroić na paski o dowolnych wymiarach, każdy z pasków naciąć wzdłuż, a następnie przewlec koniec faworka przez nacięcie. W rondlu o grubym dnie rozgrzać tłuszcz i faworki smażyć partiami na jasnozłoty kolor, osączyć na papierowym ręczniku. Faworki podawać posypane cukrem pudrem.
To tak zwana wersja luksusowa, pól dnia roboty , ale efekt końcowy Wow się prezentuje
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić ciasto francuskie! Teraz jest na to idealny czas.
OdpowiedzUsuń