Delikatna i bajkowa terrina poziomkowa na bazie kremowego serka z dodatkiem likieru poziomkowego oraz świeżych poziomek, z warstwą pysznej poziomkowej galaretki. Ten mały, bardzo aromatyczny owoc jest idealny do konfitury z poziomek, doskonale sprawdza się w letnich deserach, takich jak semifreddo z poziomkami.
200 g poziomek
1 łyżka soku z cytryny
50 g cukru
1 łyżeczka żelatyny
2 łyżeczki wody
Poziomki zmiksować z cukrem i sokiem z cytryny, dodać rozpuszczoną we wrzącej wodzie żelatynę i zmiksować. Masę wylać do wyłożonej folią spożywczą keksówki, wyrównać powierzchnię. Foremkę wstawić do lodówki by galaretka stężała.
3 żółtka
80 g cukru
1 łyżka wody
3 łyżeczki żelatyny
200 ml śmietany kremówki
2 łyżki likieru poziomkowego
250 g poziomek
Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać ser oraz likier i dalej ucierać. Następnie powoli dodawać śmietanę, cały czas ubijając. Następnie wmieszać do serowej masy rozpuszczoną we wrzątku żelatynę i jeszcze chwilę ubijać. Masę podzielić na dwie części, do jednej dodać poziomki i delikatnie wymieszać. Część bez poziomek wyłożyć na galaretce, wyrównać powierzchnię. Następnie na tym równomiernie rozsmarować masę z poziomkami. Foremkę ponownie wstawić do lodówki, by masa dobrze stężała. Formę odwrócić do góry dnem i ostrożnie wysunąć na talerz.
Fajne ciacho :) Nie słyszałam o nim
OdpowiedzUsuńPychotka:)))mam jeszcze trochę likieru poziomkowego z zeszłego roku,tylko teraz muszę zdobyć pół kilo poziomek i muszę koniecznie zrobić takie cudo,bo wygląda bardzo smakowicie:)))
OdpowiedzUsuńAle pyszności!! Muszę w końcu wybrać się na poziomki:)
OdpowiedzUsuńŁadne toto jest i z poziomkami
OdpowiedzUsuńKocham wszystko, co poziomkowe, więc pożądam tego deseru wszystkimi swoimi kubkami smakowymi :-)
OdpowiedzUsuńwspaniała! szkoda, ze poziomki u mnie takie drogie :(
OdpowiedzUsuńczyste smaki lata
OdpowiedzUsuńJakbym miała poziomki, to bym zamknęła je w słoiku, żeby mi nie uciekły;-)) Musiało byc pyszne:-) Wieki nie byłą na poziomkach,a te ogrodowe to nie te same co leśne. A Ty skąd masz?
OdpowiedzUsuńMarzenko, z leśnych w zeszłym roku robiłam dżemoladę :) A te z maminego ogródka, udało się zebrać przed Dawidkiem, bo jak mały wkroczy na grządkę to nie zostaje ani jedna :)
UsuńMmm wygląda perfekcyjnie!
OdpowiedzUsuń