Ciasto kadayif to niteczkowate ciasto
będące bazą i składnikiem wielu dań w kuchni bliskowschodniej. Ciasto
jest proste w obróbce, wymaga dodatku tłuszczu, by wydobyć jego zalety,
czyli delikatną kruchość. Kadayif jest neutralne w smaku i nadaje się do wypieków wytrawnych i
słodkich. Pyszna zapiekanka z ciasta kadayif z pieczarkami, boczkiem i rozmarynem inspirowana przepisem Theofilos Vafidis.
450 g ciasta kadayif
2 cebule
150 g wędzonego boczku
500 g pieczarek
400 ml mleka kondensowanego niesłodzonego
4 jajka
gałązka rozmarynu
250 g sera pleśniowego
oliwa
biały pieprz
Cebulę i boczek pokroić w kostkę, pieczarki w plasterki. Jajka ubić z zagęszczonym mlekiem i szczyptą pieprzu. Na niewielkiej ilości oliwy zeszklić cebulę, dodać boczek i pieczarki, podsmażać przez 2 minuty i przełóż do miski. Dodać drobno pokrojony ser, masę jajeczną oraz posiekany rozmaryn, całość dokładnie wymieszać. Ciasto kataifi podzielić na dwie części i rozluźnić dłońmi. Naczynie żaroodporne posmarować oliwą, wyłożyć jedną część ciasta, posmarować obficie oliwą i ucisnąć dłońmi powierzchnię ciasta, by lekko się ubiło. Na ciasto wyłożyć równomiernie farsz, przykryć drugą warstwą ciasta kataifi i posmarować oliwą, ponownie lekko ubić. Zapiekankę zapiekać w piekarniku rozgrzanym do 180° C przez około 50 minut.
Dotychczas jadałam to ciasto tylko w słodkich potrawach. A powiedz, Kamilo, trudno je zdobyć?
OdpowiedzUsuńBee, pierwszy raz u mnie wytrawne wykorzystanie tego ciasta i jestem zachwycona. Ja kupuję w internetowym sklepie z żywnością arabską, inaczej nie mam możliwości. Pozdrawiam
UsuńNajważniejsze, że jest dostępne. Dzięki!
UsuńNo właśnie miałam zapytać, skąd masz to ciasto, ale już doczytałam w komenterzu;-) Na początku myslałam, że to ser starkowany;-) Pyszna propozycja:-)
OdpowiedzUsuńale bombowy pomysł:) rzeczywiście na pierwszy rzut oka wygląda jak tarty ser, albo makaron rosołowy;) chętnie bym spróbowała takiej zapiekanki!
OdpowiedzUsuńSuper przepis :) zapisuje do zrobienia! :)
OdpowiedzUsuńSuper, też spróbuję zamówić, bo bardzo lubię te jadalne niteczki. Świetna receptura na chłodne dni, a u nas coraz bardziej mróz daje znać o sobie :)
OdpowiedzUsuńBardzo efektowne to ciasto! muszę koniecznie zapamiętać tę nazwę, już notuję:)
OdpowiedzUsuń