codzienność

środa, 12 sierpnia 2015

agrest kandyzowany


Agrest najlepiej smakuje i w przetworach, zasuszony lub kandyzowany. Niezbyt dojrzałe owoce doskonale nadają się do kandyzowania lub wyrobu konfitur, dżemów, galaretek, kompotów. Agrest kandyzowany przygotowany na podstawie tego przepisu doskonale nadaje się do wypieków, ale też trudno powstrzymać się przed podjadaniem prosto z blaszki.


1000 g agrestu
1000 g cukru
250 ml wody 


Agrest umyć, osączyć, ponakłuwać szpilką. Z wody i cukru przygotować gęsty syrop. Syrop podgrzać, ciepłym, ale niegorącym syropem zalać owoce, wymieszać poruszając garnek w powietrzu kolistymi ruchami. Owoce w syropie podgrzać do 50° C, zdjąć z gazu, zostawić do całkowitego ostygnięcia. Kiedy całość ostygnie, ponownie podgrzać, delikatnie mieszając w powietrzu. Ponownie ostudzić, przykryć. Pozostawić do następnego dnia. Przez kolejnych 7 dni procedurę powtarzać. Po ostatnim ostudzeniu odsączyć dokładnie agrest na sitku, przełożyć na papier do pieczenia ułożony na blasze. Delikatnie podsuszyć agrest w piekarniku, powtarzając suszenie przez kilka dni, aż wilgoć przestanie się pojawiać. Suchy, kandyzowany agrest przesypać cukrem pudrem, zapakować do szczelnych opakowań.

12 komentarzy:

  1. Kojarzy mi się z rodzynkami, tyle że agrestowymi:) ciekawy pomysł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, tak masz rację, z niektórych to wyszły mini rodzynki hihihi Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jak ja dawno nie jadłam agrestu! To już naprawdę kilka dobrych lat....... Mogę sobie za to u Ciebie oczy nacieszyć Twoimi smakołykami agrestowymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Con Sapore, agrest jest u nas taki zapomniany i niedoceniony zbytnio :) Tobie brakuje takich naszych smakołyków, a my marzymy o Twoich :) Ściskam!

      Usuń
  3. Bardzo lubię agrest, nawet ten zielony kwaśny :)
    Ale miałaś pomocników! Rozczulające zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alucha, Tata sam na ochotnika :) A przy dzieciach i psach to teraz czasem trudno robi się zdjęcia :) Buziaki!

      Usuń
    2. Mi się takie zdjęcia bardzo podobają :)

      Usuń
    3. Alucha, samo życie :)

      Usuń
  4. Ojej , jaki ten agrest z myszką , tak jak patrze na te zdjęcia to jakbym się znalazła w takim dworku z końca 19 wieku . Ale to musi być pychotka , zresztą widać po tej cudnej łapce jak łapczywie wybiera najlepsze kaski
    A pomocnik bardzo mnie wzruszył, przypomniał się mój Tata i jego wyprawy po jagody, zawsze miałam ich multum , jak krzyczeliśmy starczy , tata leciał jeszcze raniej i przynosił dwa razy więcej , tak mi brakuje taty , nie mam go już 3 lata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aluś, tam mała łapka sięga po wszystko co na jej poziomie :) Taka moja mała pomocnica :) Przykro mi z powodu Twojego Taty :( Pozdrawiam

      Usuń
  5. Nie wpadłabym na to. Super pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam dużo agrestowych krzaczków w ogrodzie. Robię tylko nalewki. Tym raz pokuszę się na zrobienie kandyzowane go agrestu. Niestety jest bardzo dojrzały, ale chyba wyjdzie i z takiego wspaniały deser. Serdecznie pozdrawiam.Pawanna

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za wizytę na moim blogu.