codzienność

wtorek, 12 stycznia 2016

polędwica wołowa w sosie śmietanowym z knedlikiem


Polędwica wołowa w sosie śmietanowym znajduje się w pierwszej piątce dań typowo czeskich. O oryginalny przepis toczą się nieustanne kłótnie, gdyż główny problem tkwi w tym, czy danie trzeba przyrządzać wyłącznie z polędwicy, czy można użyć innego kawałka mięsa, czy możemy mówić o sosie polędwicowym, albo chodzi tylko o polędwicę w śmietanie. Zwolennicy pierwszej teorii opierają swoje twierdzenia o sos jarzynowy, który był kiedyś gotowany przez żonę mistrza dla rzemieślników przed tym, nim odeszli z pracy do domów. Ponieważ jedli kolację wieczorem, przy świeczkach, zaczęli sos nazywać „svíčková“. Przeciwnicy tej teorii argumentują tym, że w książkach kucharskich Anuše Kejřové albo Marie Janků - Sandtnerové znajdują się przepisy z prawdziwą, naszpikowaną polędwicą. Spory są prowadzone również o to, czy mięso piec osobno, albo dusić razem z jarzynami, czy dodawać musztardę i czy sos należy miksować blenderem albo przetrzeć przez sito. W każdym razie, ile kucharek, tyle przepisów, ja swój wzorowałam na daniu jedzonym w Cafe Louvre założonej w 1902 roku, którą odwiedzał Franz Kafka i Albert Einstein. Polędwicę wołową w sosie śmietanowym podaje się z knedlikiem, który moczy się w gęstym sosie. Dopełnieniem dania jest żurawina, która świetnie smakuje podana do mięs i sosów oraz bita śmietana. Bita śmietana jest dodatkiem dość zaskakującym, Mariusz Szczygiel, na swoim blogu tłumaczy to tak: "niewielki naród, dla którego każdy człowiek jest ważny („nas jest zbyt mało, byśmy ginęli na wojnach” – pisała czeska ukochana Kafki, Milena Jesenska) musi mieć metodę na przeżycie. A przeżyć, to być grubym. Żeby na wypadek nędzy i głodu mieć z czego schudnąć. Moim zdaniem, to społeczna podświadomość podyktowała Czechom, by na co się da, kłaść bitą śmietanę". Polędwica wołowa w sosie śmietanowym z knedlikiem podana z domową żurawiną oraz bitą śmietaną, jest daniem wymagającym pracy i czasu, ale warto się postarać.


500 g mąki pszennej
4 jajka
2 bułki
250 ml mleka
25 g drożdży
1 łyżka cukru
sól

Drożdże rozrobić z cukrem, wlać ciepłe mleka, dosypać odrobinę mąki i całość odstawić na kilka minut. Do rozczynu dodać pokrojone w kostkę bułki, jajka, mąkę, łyżeczkę soli i dobrze wyrobić ciasto. Ciasto ułożyć w misce, przykryć ściereczką i odstawić, aż podwoi swoją objętość. Ciasto podzielić na cztery części, z każdej uformować wałek. Uformowane knedle wkładać do garnka z wrzącą osoloną wodą i gotować 10 minut, z każdej strony w zależności od wielkości knedla. Po wyjęciu gorący knedel kroić nitką na plastry.


800 g polędwicy wołowej
3 marchewki 
2 pietruszki
1/2 selera
2 cebule
5 ziaren ziela angielskiego
5 ziaren pieprzu
1 łyżeczka tymianku
1 liść laurowy
1 cytryna
1 łyżeczka octu
2 łyżki mąki pszennej
4 łyżki oleju
2 łyżki masła
200 ml śmietany kremówki
sól
pieprz
cukier 

Umyte i osuszone mięso, doprawione solą oraz pieprzem, podsmażyć na rozgrzanym oleju, ze wszystkich stron, aż będzie brązowe. Na tym samym oleju podsmażyć posiekaną cebulę, a po kilku minutach dodać startą na grubych oczkach włoszczyznę. Podsmażyć, z powrotem włożyć mięso na patelnie, podlać wodą, dodać przyprawy, pokrojoną w plastry cytrynę, ocet i dusić całość do miękka. W razie potrzeby dolać wody i obracać polędwicę w sosie. Gotowe mięso wyjąć na talerz, przykryć dobrze folią aluminiową. Z włoszczyzny wybrać cytrynę, ziele, pieprz i liść. Warzywa w sosie zmiksować na gładką masę i połączyć z zasmażką przygotowaną z mąki i masła. Całość dusić około 20 minut, na koniec dodać do sosu śmietanę, chwilę pogotować. Sos doprawić do smaku solą, pieprzem i cukrem. Pokrojone na plastry mięso podawać z sosem i knedlikami, w towarzystwie żurawiny i bitej śmietany.   

4 komentarze:

  1. Mmm, smakowicie się prezentuje! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam podobną w Harachowie. I też była z bitą śmietaną;-)Fajnie, że wrzuciłaś ten przepis, skorzystam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wygląda!
    A zupę też jedliśmy z bitą śmietaną i trafiłam na to samo wyjaśnienie Szczygła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś prawie każdego lata wyjeżdżaliśmy na wakacje w Wysokie Tatry. I to danie było obowiązkowe w karcie prawie każdej gospody, choć to Słowacja.
    Zatęskniłam...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za wizytę na moim blogu.