Lebneh, według książki May S.Bsisu "Kuchnia arabska", to gęsty jogurt pozostały po odsączeniu serwatki. Lebneh jest rozkosznie kremowe, zależnie od tego jak długo się lebneh odsącza, uzyskuje się różną konsystencję, od przypominającej serek homogenizowany, dobrej do sosów i smarowania chleba, po gęsty, sztywny, który można formować w dowolny kształt. Arabowie wykorzystują lebneh w najróżniejszy sposób, robią z niego kulki i pasty do kanapek, dodają do zapiekanego kibbebu, do dipów, w których macza się owoce i warzywa. Często przyprawia się lebneh mieszaninami ziół i przypraw, takimi jak duuka i zaatar, albo po prostu suszonymi ziołami. Niekiedy miesza się ser z dżemem i smaruje tą pastą chleb na śniadanie. Lebneh należy do równie podstawowych składników kuchni arabskiej jak hummus. Choć lebneh można kupić w sklepach z żywnością bliskowschodnią to robi się go tak łatwo, że warto zdobyć się na ten niewielki wysiłek. Tabat lebneh czyli kulki z sera jogurtowego mające wielkość orzechów włoskich, mają różne warianty, przed zalaniem oliwą przekłada się je świeżymi ziołami, obtacza się suche kulki w różnych przyprawach.
1000 ml greckiego jogurtu
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka soli
oliwa
4 ząbki czosnku
gałązki tymianku
gałązki rozmarynu
kolorowy pieprzkumin
Jogurt
wymieszać z solą. Wyłożone płótnem sitko ustawić na salaterce.
Przełożyć jogurt, związać płótno ciasno, przykryć talerzem i obciążyć.
Zostawić minimum 2 dni w lodówce, żeby jogurt dokładnie obciekł.
Z powstałego sera formować kulki wielkości małych orzechów. Delikatnie
układać w słoiku. Dodać wszystkie przyprawy i zioła. Zalać oliwą i
odstawić na 3 dni do lodówki. Wyjąć z lodówki na godzinę przed
podaniem.
wow, super propozycja:) muszę kiedyś spróbować:) jestem pewna że bardzo by mi to smakowało:) pozdrawiam!!:)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie jadłam lebneh, ale chyba niedługo spróbuję. Pozdrowienia serdeczne:-)
OdpowiedzUsuńGosiu, bardzo smaczne, szybkie do przygotowania, tyle, że w czasie rozłożone. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgnieszko, lebneh na pewno by Ci zasmakowało. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńja je uwielbiam ,a u ciebie tak pięknie się prezentują
OdpowiedzUsuńMargot, dziękuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo brzmi intrygująco - przyznam, że jeszcze nie jadłam lebneh, ale z tymi kuleczkami pieprzu baaardzo kusi :)
OdpowiedzUsuńWidzialam juz labneh w kilku miejscach i zastanawialam sie czy moze czasem kiedys sie nie pokusic. Strasznie to wszystko wciagajace, te nowe smaki... :)
OdpowiedzUsuńKasiu, mam nadzieję, że na tyle by takie sobie zrobić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKatie, mnie też kusiło i zrobiłam, nie żałuję! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudownie zatopiony w ziołach, wyobrażam sobie jak musi pięknie pachnieć... no i smakować!!!
OdpowiedzUsuńŻenia, zioła nadają świetnego aromatu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniam! Bardzo lubimy, ale ponieważ można go dorwać w arabskim sklepie, to jesteśmy zbyt leniwi, żeby zrobić samemu ;P Pzdr!
OdpowiedzUsuńJust-great-food, a może trochę wysiłku :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń