Maj czas pikników, spotkań rodzinnych w bardzo miłym gronie. Właśnie na takie spotkanie zabrałam tort figowo - makaronikowy. Przepis znaleziony w książce z 1974 roku autorstwa Ireny Głowackiej "Pieczenie ciast i ciasteczek". Znalazłam w niej takie skarby, że jeszcze pewnie nie raz będę z niej korzystała. Cieszę się bardzo, że właściciel tej książki użyczyły mi ją na jakiś czas. W oryginalnym przepisie autorka używa daktyli, ja jednak postanowiłam wykorzystać figi.
300 g mielonych migdałów
300 g cukru pudru
8 białek
sok z 1 cytryny
500 g suszonych fig
20 g masła
20 g tartej bułki
300 g cukru pudru
8 białek
sok z 1 cytryny
500 g suszonych fig
20 g masła
20 g tartej bułki
Przygotować tortownicę o wymiarach 23 centymetry, wysmarować ją masłem i obsypać tartą bułką. Figi pokroić na kawałki. W misce ubić pianę, dodać cukier i dalej ubijać. Masę wymieszać z mielonymi migdałami, dolać sok z cytryny. Połowę masy włożyć do tortownicy, na niej ułożyć warstwę fig, przykryć resztą masy. Wstawić do piekarnika rozgrzanego do 170º C i piec około 30 minut. Ciasto wyjąć i ostudzić.
2 białka
1 łyżeczka sok z pomarańczy
Białko z cukrem pudrem ucierać wałkiem w misce lub donicy tak długo, aż otrzyma się gęstą, pulchną masę. Przyprawić do smaku sokiem z pomarańczy, polukrować.
To dopiero musi być esencja słodyczy :) Skusiłabym się pewnie na więcej niż jeden kawałek. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńKasiu dziękuję za wizytę! Ja to nazywam totalnym przecukrzeniem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA jaka średnica tortownicy i temperatura piekarnika? Czy dobrym pomysłem jest wcześniejsze namoczenie fig żeby nie były za twarde?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasiu, tortownica miała średnicę 23 cm, figi lepiej zostawić bez moczenia, bo torcik jest dość wilgotny, a temperatura pieczenia to tak około 170 stopni C. Pozdrawiam :)
Usuń