Lekkie i malutkie pączusie z ricotty, aromatyzowane anyżowo - owocowo - ziołowym likierem Sambuca i skórką z pomarańczy są przepyszne. We Włoszech nazywane są baci, czyli całuski, bo uwodzicielsko pieszczą usta. Całuski z Sambucą przygotowane na podstawie przepisu Nigelli Lawson z książki "Nigellissima" najlepiej smakują na ciepło, zaraz po wyjęciu z rondla, osypane cukrem pudrem.
200 g ricotty
80 g mąki pszennej
2 jajka
2 łyżeczki cukru
4 łyżeczki likieru Sambuca
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki skórki z pomarańczy
olej do smażenia
cukier puder
oooo jakie fajne , jakie smakowite , jakie śliczne
OdpowiedzUsuńAluś, ja bardzo, bardzo polecam :)
Usuńale kusisz od rana ;D
OdpowiedzUsuńSara, to taki czas, w końcu to ostatni dzień karnawału :)
UsuńFajne, takie na jednego hapsa :))
OdpowiedzUsuńAlucha, a drugi na drugiego, bo trudno poprzestać na jednym :) Buźka!
Usuńcudne maluszki!
OdpowiedzUsuńAntenko, rzeczywiście wyjątkowo smaczne :) Pozdrawiam
UsuńKamila, ale od jutra post, to co tak kusisz...;-)))? Oj pocałowałabym takiego pączusia...;-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, no właśnie od jutra, więc jeszcze dziś w Wielkopolsce czas rozpusty tzw. podkoziołek :) Buziole!
UsuńNie przyjeżdżasz, nie przyjeżdżasz,
OdpowiedzUsuńto sobie sama pączusie upiekłam;)
Ale chyba jednak miałam ochotę na smażone...
Mogę kilka?:)
Pięknie wyglądają.
OdpowiedzUsuńSambuci smaku nie znam, ale chętnie bym spróbowała :)