Pepparkakor to tradycyjne szwedzkie pierniczki bożonarodzeniowe. Są idealnie cienkie, chrupiące, z charakterystycznym smakiem imbiru i goździków. Choć pieczone na święta, doskonale smakują podawane z kawą lub herbatą o każdej porze roku.
Ciasto po przygotowaniu jest bardzo klejące, ale po czasie spędzonym w lodówce idealnie się rozwałkowuje i można z niego wycinać dowolne kształty. Pierniczki po upieczeniu należy przechowywać w szczelnie zamkniętej puszce, gdzie z każdym kolejnym dniem stają się smaczniejsze. Przepis na te przepyszne pierniczki pochodzi stąd i dodaję do akcji VI Festiwal Pierniczków.
375 g mąki pszennej
150 g melasy
110 g masła
100 g brązowego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka mielonego imbiru
1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki mielonych goździków
1/4 łyżeczki soli
1 jajko
W garnku
podgrzać melasę, masło i cukier, od czasu do czasu mieszając. Zdjąć z
ognia i odstawić, by przestygło. Do miski przesiać mąkę, proszek do
pieczenia, przyprawy i sól. W środku zrobić wgłębienie i dodać jajko
razem z melasą. Ciasto zagnieść przy pomocy miksera, przykryć miskę
folią spożywczą i schłodzić w lodówce około 2 godziny, najlepiej całą
noc. Odkrawając małe porcje ciasta, rozwałkować je cienko na oprószonym
mąką blacie. Następnie foremkami wyciąć dowolne kształty, układać je na
blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pierniczki piec w temperaturze
175º C przez około 8 minut, do czasu aż brzegi pierniczków zaczną się
rumienić. Wyjąć z piekarnika, ostudzić na kratce.
Można z nich stworzyć całą szopkę. :)
OdpowiedzUsuńcudeńka i to z najukochańszego ciasta jakie znam, uwielbiam je
OdpowiedzUsuńTe zwierzątka są boskie
Ach Kamilko, są takie sliczne! :)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam pierniczki.:)
uwielbiam je! hehe i koniecznie w tych foremkach ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o pierniczki to najbardziej właśnie lubię te cienkie, aromatyczne :)
OdpowiedzUsuńJakie masz urocze foremki - cały zwierzyniec :)
OdpowiedzUsuńkorzystamy z tych samych foremek, cudownie u Ciebie wyglądają ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńmoje ulubione pierniczki, też dzisiaj piekłam :)
OdpowiedzUsuńślicnzości:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko, co tu dziś przedstawiłaś - i ciasteczka, i foremki...:D Łosie moje ulubione :D
OdpowiedzUsuńale super pomysł! Świetne, wygladają bosko!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapedna
prezentują się doskonale, oj schrupałabym chociaż tego najmniejszego jeżyka :)
OdpowiedzUsuńależ masz urocze foremki, a pierniczki same świetnie się nazywają, może dlatego peppar - bo są dość piekące przez imbir?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Śliczne!:)
OdpowiedzUsuń