500 g łopatki wieprzowej
500 g surowego boczku wieprzowego
300 g smalcu
100 ml wody
4 gałązki tymianku
3 liście laurowe
4 goździki
1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
sól
pieprz
4 gałązki tymianku
3 liście laurowe
4 goździki
1/4 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
sól
pieprz
Łopatkę
pokroić w dwu centymetrowe plastry, a boczek w jedno centymetrowe
plastry. Do garnka wlać wodę i dodać tłuszcz, podgrzać całość na
najmniejszym ogniu, dodać mięso. Tymianek, goździki i liście laurowe
zawinąć w kawałek gazy i dodać do mięsa. Podgrzewać całość na
najmniejszym ogniu przez 4 godziny. Płyn w czasie gotowania nie powinien
wrzeć, mięso nie powinno zbrązowieć, tylko się dusić. Mieszać całość
od czasu do czasu w trakcie gotowania. Garnek zdjąć z ognia i pozostawić
całość do wystudzenia. Wyjąć woreczek z przyprawami. Przy pomocy dwóch
widelców porozdzielać mięso na maleńkie włókienka. Przełożyć do miski, doprawić do smaku solą, pieprzem, zielem angielskim i gałką. Dodać pozostały w garnku płyn, tłuszcz
i całość dobrze wymieszać. Przełożyć rillettes do szklanych słoików.
Jeżeli chcemy je dłużej przechowywać wierzch należy zalać warstwą
tłuszczu. Najlepiej smakuje po 3 dniach przechowywania w lodówce, gdy
wydobędzie z siebie pełnię smaku.
Ależ by mnie ucieszył słoiczek takiego specjału:)
OdpowiedzUsuńIvka, mogę podesłać :) Pozdrawiam
Usuńmusi byc pyszne.... i kaloryczne :-)
OdpowiedzUsuńMadleine, odrobina na kromeczkę nie zaszkodzi :)
UsuńO mniaaamku,ależ apetyczne zdjęcia. Cudne:).
OdpowiedzUsuńRillettes musi być dobre :)
Majana, to prawdziwa pychotka, polecam bardzo!
UsuńFrancuski specjał i klasyka sama w sobie. Piękne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńIwona, francuski specjał u polskiej myszy :) Pozdrawiam
Usuńna rillettes czaję się odkąd kupiłam książkę kucharską Bertineta, ale jakoś mi się jeszcze nie złożyło, żeby to przyrządzić:)
OdpowiedzUsuńGosiu, poczekam w takim razie na ten przepis, może się skusisz i ja skorzystam :) Pozdrawiam
UsuńGeneralnie nie jadam takich dodatków do kanapek, ale od czasu do czasu nachodzi mnie ochota. No i jak tak sobie popatrzyłam, to mnie naszła :)
OdpowiedzUsuńKarolinko, ja rzadko jadam kanapki, jeśli już to właśnie z takim dobrociami :) Pozdrawiam
UsuńSuper. Bardzo się cieszę, że skorzystałaś z przepisu. Dobrze też, że smakowało. Polecam się na przyszłość i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLo, jeszcze raz bardzo dziękuję za przepis :) Pozdrawiam
UsuńTez bym sie skusila ;))
OdpowiedzUsuńMiss Coco, trudno się oprzeć :)
UsuńOd razu skojarzyło mi się to właśnie z prawdziwym domowym pasztetem. Skusiłaś mnie bardzo :))
OdpowiedzUsuńAlucha, to pyszna wersja pasztetu, polecam :) Pozdrawiam
Usuńkusząca propozycja :) na zimę w sam raz :)
OdpowiedzUsuńMagda, zgadzam się :) Pozdrawiam
Usuń