codzienność

piątek, 18 marca 2011

barszcz ukraiński


Nastawić wołowinę, a najlepiej wołowe ogony (jeden, pokrojony - oczywiście). 
Fasolę jaś namoczoną uprzednio przez 8 godzin, ugotować. 
Po godzinie do ogonów dodać pokrojoną drobno włoszczyznę, 
poszatkowaną kapustę białą, surową lub "Włoszkę".
Naturalnie liść laurowy, ziele angielskie i ziarna czarnego pieprzu. 
Zmiksowany pomidor lub nawet dwa, a nawet cztery (1/2 objętości kapusty). 
Po czterdziestu minutach dorzucić starte buraki ćwikłowe (tyle, co kapusty) 
i wlać kubek soku z buraków, ukiszonego (sok z kartonu Hortexu też jest doskonały!). Zagotować około dziesięciu minut, żeby buraki zmiękły, ale nie straciły koloru. 
Wrzucić fasolę. Dać kieliszek octu i zgnieciony czosnek, i ciut majeranku, 
już po zdjęciu z ognia. Babcia czasem dawała pokrojone ziemniaki, ale rzadko. 
Powinien być gęsty, pieprzny i wyrazisty. Żadnych śmietan!
Małgorzata Kalicińska
Dom nad rozlewiskiem

Czytając książkę Małgorzaty Kalicińskiej "Dom nad rozlewiskiem" nabrałam wielkiej ochoty na wypróbowywanie przepisy autorki na barszcz ukraiński, który zamieściła w książce. U mnie w domu jadło się barszcz czerwony, czysty, zresztą pyszny i tak właściwie nie miałam okazji próbować takiego ukraińskiego. Więc wyzwanie było, bo nie miałam pojęcie jaki po ugotowaniu powinien mieć smak. Podjęłam wyzwanie i teraz to już jest w naszym jadłospisie, oczywiście po moje modyfikacji.

500 g żeberek wieprzowych
fasola w puszce
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
1 por
1/4 główki kapusty
2 pomidory 
4 średnie buraki
250 ml soku z buraków
1/2 szklanki suszonych grzybów
1 łyżka cukru
2 łyżki octu
100 g śmietany
2 listki laurowe
ziele angielskie
majeranek
ziarna czarnego pieprzu
2 ząbki czosnku
sól
pieprz

Mięso umyć, włożyć do dużego garnka i zapełnić go wodą do 1/2 objętości. Posolić i zagotować. Dodać obraną i pokrojoną w kostkę marchew, pietruszkę, pora, pomidory, poszatkowaną kapustę, grzyby oraz przyprawy - ziele angielski, liść laurowy, pieprz ziarnisty. Gotować aż mięso będzie miękkie. Następnie dodać fasolę, obrane i pokrojone w kostkę buraki. Chwilkę jeszcze pogotować, by buraki zmiękły (ja używam malutkich buraczków w zalewie, które mam w słoiku). Następnie wlać sok z buraków, cukier i ocet, który zatrzyma kolor zupy. Zagotować, doprawić do smaku solą i pieprzem, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i majeranek. Po zdjęciu z ognia zabielić śmietaną.

2 komentarze:

  1. I jak ładnie literatura łączy się z jedzeniem:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki i jedzenie super połączenie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, za wizytę na moim blogu.